Witajcie moi drodzy ;)
Moje przerwy w szyciu są coraz to dłuższe, ale zamierzam to zmienić, o ile czas na to pozwoli, a mam nadzieję, że pozwoli... Co u mnie? Masa rzeczy się wydarzyła, ale jak trzeba o czymś pisać, to mam pustkę w głowie. Ogólnie zauważyłam, że podaczas szycia dużo myślę o różnych sprawach, przy żadnej czynności tak nie mam jak przy szyciu. Ostatnio mnie dręczy temat pod tytułem: co ja chcę w życiu robić ...? Podejrzewam, żeby uzyskać odpowiedź na to pytanie musiałabym spędzić na szyciu mnóstwooo czasu :) Ale wiem, że nie tylko ja mam takie problemy, niestety w naszym kraju nie da się NIC zaplanować, tak więc i ja nie planuję, czy tego chcę, czy też nie.
Pogadałam o życiu, to teraz kilka słów o szyciu. Żywię wielką awersję do mojej maszyny, do owerloka to samo, jakby się zmówili dosłownie. Nic mi nie idzie! Chciałam uszyć spódnicę, spędziłam cały Boży dzień przy maszynie, a efekt jaki? Żaden. Zarówno jedno jak i drugie notorycznie rwie nici, w owerloku nitka jakoś dziwnie zachodzi między metalowe elementy, zahacza się i zrywa, a w maszynie zrywa się, kiedy jej się podoba, czasem przeszyję dwa razy, a czasem dwadzieścia, aż mam ochotę wyrzucić ją za okno... Zarówno grube jak i cienkie nici, grube nawet bardziej. I to dlatego też nie szyję tyle ile bym chciała.
A teraz przechodzę do rzeczy, czyli do przerobionych marmurkowych rurek. Już od dłuższego czasu szukałam fajnych jasnych spodni, ponieważ w szafie same czernie i granaty, a moje ulubione jasne marmurki niestety po kilku dobrych latach służby rozpruły się tam, gdzie nie powinny :P Podczas jednej z second handowych wycieczek upatrzyłam spodnie dokładnie takie, jakich szukałam.... z tymże wielgachne, w rozmiarze 42. Aczkolwiek ze względu na to, że do osób rozrzutnych nie należe, a cena 15 zł nie była wygórowana, to stwierdziłam, że niewiele stracę jak operacja się nie powiedzie. Materiał dosyć fajny, rozciągliwy i dosyć cienki, czyli taki, któremu moja maszyna powinna dać radę, a spodnie jak nowe. Oczywiście przeleżały w szafie jakieś 2 miesiące, zanim się za nie wzięłam, ale wczoraj wreszcie się doczekały. W efekcie mam nowe ulubione marmurki, i zaoszczędzone ok. 80 zł w kieszeni:)
P.S. Pozdrowienia dla mojej C. za miły spacer w dawne rewiry :)
Miłego niedzielnego wieczoru Wam życzę ;*
Spodnie teraz super wyglądają! :) co do maszyny to doradziłabym ci coś, ale kompletnie się na tym nie znam :( oddaj ją może po prostu do naprawy?
OdpowiedzUsuńBardzo podziwiam sooby które potraią szyc i przerabiac sobie ubrania :) Spodine wyszły Ci cudownie!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam!
assymetryczna.blogspot.com
Ja również lubię kupować rzeczy w sh a później je przeszywać na maszynie. Gdyby nie moja maszyna to bym chyba zbankrutowała !! :) Słowo daję ! :) A rurki wyszły idealne, z tym sweterkiem cudo :) Ps. również jakiś czas temu kupiłam rurki i to też w rozmiarze 42 ! Tylko moje kosztowały 2 zł :D Żal było nie brać jak się wie ,że maszyna może zdziałąć cuda :) pozdrawiam mocno :* I zapraszam na mój blog :)) Obserwuję już od dłuższego czasu oczywiście :)
OdpowiedzUsuńJak ja się cieszę że znów powrociłas. Spodnie super tobie wyszły ja mam pecha do przerabiania miałam dokonczyc moją czapkę którą pokazałam na blogu i nic z tego mi nie wyszło :( ale może dzięki tobie nabiorę motywacji i coś wymyśle żeby wyszła jak powinna :) świetnie wyglądasz w tej nowej fryzurce chyba miałyśmy te same myśli bo ja również ciachnęłam swoje. pozdrawiam i czekam znow na kolejne twoje dzieła. ACHA a co do maszyny może w lidlu będą znow te maszyny silver crest to może warto kupic słyszałam że są nawet dobre jak na swoją cenę. Pa
OdpowiedzUsuńSuper marmurki :) Co do maszyny to są różne przyczyny zrywania się nici np. gdy igła jest stępiona, przy zbyt dużym naprężeniu nici. Jeżeli zmiana igły czy ustawienie mniejszego naprężenia nici nie pomoże to proponuję zanieść maszynę do serwisu, być może trzeba ją trochę wyregulować :)
OdpowiedzUsuńNigdy w taki sposób nie zwężałam spodni :) ale bardzo fajnie,
OdpowiedzUsuńuwielbiam wszelakie przeróbki :)
marmurkowy dżins, trauma mojego dzieciństwa :)
OdpowiedzUsuńw moim dzieciństwie go w góle nie było, siostra czasem wspomina i się ze mnie śmieje;p ale nic nie poradzę na takie moje upodobanie :)
UsuńOjj znam ten ból, też mi się czasem maszyny buntują :P Spodnie mimo wszystko wyszły super ;) i wgl cały zestaw mi się bardzo podoba :)
OdpowiedzUsuńteż dużo rzeczy przerabiam :)
OdpowiedzUsuńspodnie wyglądają teraz na Tobie idealnie :)
spodnie wyszły super dopasowane, sama często przerabiam je w taki sposób, bo wtedy wychodza najwygodniejsze :)
OdpowiedzUsuńWręcz idealne ;) Zapraszam do siebie :)
OdpowiedzUsuńDobrze Cię znowu widzieć! Odwiedzałam Twojego bloga regularnie i już się bałam, że porzuciłaś szycie... ale jak widać, jesteś :D cieszy mnie to bardzo, bo Twój blog jest dla mnie dużą inspiracją - co prawda materiał mnie nie słucha i chyba nigdy nie nauczę się szyć, ale zachęciłaś mnie do buszowania po second handach i przerabiania ubrań po swojemu :) pozdrawiam!
OdpowiedzUsuń