Nie pamiętam kiedy ostatnio coś przerabiałam! To znaczy, ostatnio, to było wczoraj :) ale chodzi mi o czasy bardziej zamierzchłe... Jakoś przestawiłam się na szycie od zera. Jednak wiosna o sobie dała znać, i szafa też dała znać, że nie ma w niej niczego fajnego, co bym z chęcią nosiła w ciepłe dni. Przyszła mi na myśl stara pikowana marynarka, tudzież kurtka, która od dawna plątała się po domu, była dosłownie wszędzie- w piwnicy, na strychu, w wielu szafach, aż wreszcie jakiś czas temu włożyłam ją do swojej szafy, żeby przypadkiem znowu gdzieś nie zaginęła. Bardzo spodobał mi się kwiatowy i dodatkowo pikowany materiał, a także proste zapięcie na zamek. Marynarka sporo sobie czekała, aż się doczekała weny przeróbkowej.
Oryginalnie była dosyć spora, była za szeroka w ramionach i szerokie rękawy też robiły swoje.
Mniej więcej tak prezentowała się na człowieku:
Początkowo chciałam ją zwyczajnie zwęzić i tak zostawić, ale przypomniałam sobie o pikowanym materiale, który jakiś czas temu kupiłam, a który leżał sobie bezczynnie. Postanowiłam go wykorzystać, bo wydał mi się idealny do tego połączenia.
No i gdzieś tam, między jednym zdaniem pracy magisterskiej a drugim wzięłam się do roboty :)
Nożyczki poszły w ruch i rozcięłam boki marynarki, a później poodcinałam rękawy, które szły do wymiany.
Oczywiście stare rękawki zachowałam, bo z pewnością znajdę dla nich jakieś zastosowanie :) Tym bardziej, że wzór taki piękny.
Następnie skroiłam nowe rękawki do przyszycia. Skorzystałam przy tym z burdzianego wykroju, który akurat miałam pod ręką
Dawno nie było tu mojego Łucznikowego owerloka, który ostatnio wiele przeszedł. Uczyłam go latać, niestety nie chciał współpracować. Efekty widać na pierwszym z regulatorów naprężenia nici. Pozostawię to zdarzenie bez komentarza, całe życie stanęło mi przed oczami w tamtym momencie. Na szczęście to solidna maszyna i szyje wciąż i nadal, na wieki wieków.
Owerlokiem obszyłam całość od środka.
Nawet rękawki obszyłam, o proszę :)
Po przyszyciu rękawków zaszyłam boki marynarki, całość znowu przejechałam na owerloku.
No i to by było chyba na tyle:) Jejku, w zdjęciach to tak łatwo i szybko opisać, ale zanim dopasowałam rękawy to prułam i zszywałam na nowo po kilka razy. Przeróbka była o tyle problematyczna, że po starych rękawach zostały ogromne otwory na ręce, a całość była dosyć szeroka i ciężko było wyczuć w którym momencie je wszyć i jak je wszyć. No, ale ostatecznie wyszło dokładnie tak jak chciałam. Strach przed przerabianiem znowu pokonany, już powoli wraca wena do szycia w większych ilościach, słońce motywuje :)
Póki co prezentuję w domowym zaciszu jak marynarka na mnie leży. Może uda się zmienić zdjęcia na dniach:)
O i maszyna najdroższa się załapała na zdjęciu, ooo tamm, tam w lewym dolnym rogu, pomachajcie jej :D
Woow, jaką piękną kurteczkę stworzyłaś ♥
OdpowiedzUsuńdziękuję :))
UsuńCudowna kurtka! Pięknie ją przerobiłaś. Bardzo Ci zazdroszczę takich umiejętności. kiedy coś chcesz szyjesz to sobie zamiast biegania po sklepach i poszukiwaniach czegoś co wyobraziłaś sobie w głowie. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńA taaam, ja zawsze mówię, że nie ma co zazdrośccić, tylko działać :) czasami wyobraźnia mnie ponosi ;D także nie jest tak kolorowo. Wyobażam sobie, że jestem mistrzem krawiectwa, niestety szybko schodzę na ziemię, bo jednak czegoś nie potrafię .
UsuńŚliczne kwiaty aż szkoda by tak piękna rzecz leżała w szafie, ale po przeróbce wygląda cudnie !
OdpowiedzUsuńBardzo miło, że Ci się podoba :))
UsuńŚwietny pomysł na przeróbkę! wyszło cudownie!
OdpowiedzUsuńDziękuję <3
UsuńSuper pomysł ;) udana przeróbka.
OdpowiedzUsuńAaaaaaaaaaaaaaaaaaaa, no genialna reinkarnacja! Świetnie Ci się to udało. Piękny materiał i super szycie. Będę Cię śledzić :)
OdpowiedzUsuńPiękna przeróbka :o)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że mnie maszyna do szycia nie lubi :o(
Przepiękne połączenie! Jestem zachwycona :) Ala
OdpowiedzUsuńBardzo dobrze, że nie zostawiłaś marynarki "w oryginale" - po przeróbkach wygląda obłędnie :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :-)
No i proszę :) Marynarka jak się patrzy! Wcześniej bardziej przypominała mi bluzę, przez ten za dużo rozmiar. Rękawki bardzo korzystnie wpłynęły jak dla mnie na odbiór całości. Co za dużo kwiatków, to nie zdrowo ;)
OdpowiedzUsuńTez tak myślę, że co za dużo to niezdrowo:) cieszę sie ze wpadło w oko i gust!:)
UsuńWyszło przepięknie! Przerobiona wygląda o niebo lepiej od oryginału :)
OdpowiedzUsuń